Spotkanie miłości z działaniem Boga w Edmundston, N.B.,

przez swoje narzędzie, Dziewczynę mojej Woli w Jezusie.

 

2003-04-15

 

Dziewczyna mojej Woli w Jezusie, w Duchu Świętym: Jestem w obecności głosu, który mówi we mnie; nie dla mnie, dla was.

 

Jezus: Mój kapłan, mój wybrany syn mówił do was tego wieczoru; wyszły z niego słowa miłości.

On wierzy w to, kim jest: aktywnym członkiem mojego Kościoła.

Nie muszę wybierać między moimi wybranymi synami a dzieckiem, które się oddaje; mój syn jest we Mnie, w Chrystusie - Kapłanie:

on ma tę moc przez swoje kapłaństwo: on jest we Mnie, tak jak Ja jestem w tym dziecku, tak jak Ja jestem w każdym z was:

Ja jestem Obecnością, Ja jestem Życiem.

Przez konsekrowane dłonie mojego syna wy otrzymaliście: moje Ciało, moją Krew;

jestem w was, żyję w was, moje dzieci:

mówię w was, moje dzieci.

Ten świat potrzebuje usłyszeć, że jest w mojej Obecności;

on stracił wiarę we Mnie, który jestem Jezusem-Hostią;

on pyta się, po co otrzymywać chleb, podczas gdy on nic nie widzi, gdy nic nie odczuwa;

te dzieci Mnie potrzebują, one muszą wiedzieć, że Jestem Życiem, ich życiem w nich.

Jeśli żyją, to dlatego że Ja, Ja jestem Życiem; to Ja karmię każde życie.

Ten świat ginie z powodu swego materializmu,

ten świat ginie z powodu swej samowystarczalności.

One nie chcą się rozpoznać jako dzieci Boga.

One otrzymały chrzest, ale straciły sens tego sakramentu;

przez swoich rodziców, otrzymały ten sakrament życia, który usuwa skazę pierworodną:

                                                      wprowadzając ich w Bożą rodzinę, rodzinę mojego Ojca.

To dziecko, które do was mówi, jest tylko narzędziem, ona nie ma wartości moich konsekrowanych synów:

ona jest członkiem mojego Kościoła, tak jak wy jesteście członkami mojego Kościoła.

Ja jestem Ciałem mistycznym:

         jestem Głową mojego Kościoła,

         moi kapłani są moimi aktywnymi członkami

         i wy, wy jesteście moimi członkami:

         wy powinniście rozpoznać się jako Boże dzieci.

Nosicie w sobie Życie, a Życie daje się każdemu z was, by was karmić, by was posilać, by pokazać wam waszą obecność we Mnie, Życiu.

To nie Ja, moje dzieci, który ignoruje, że jestem Życiem,

to wy, którzy ignorujecie, że jesteście dziećmi we Mnie, w Życiu.

Mówię do każdego z was, ponieważ wy nosicie moje dzieci, nosicie w was waszych braci i wasze siostry:

przez moją Obecność w was, wy nosicie życie, a życie jest każdym dzieckiem mojego Ojca.

Mówię w waszym wnętrzu, mówię dla Moich dzieci.

To, co wy otrzymujecie dzisiaj, oni również to otrzymują, albowiem Ja oddałem się na Krzyżu dla każdego z was, i Ja karmię życie:

życie, moje dzieci, jest moim Życiem i wy jesteście w moim Życiu.

Nie mogę milczeć, gdyż ten świat zapomniał, że jest we Mnie, że żyje we Mnie.

Ja dawałem moje nauki,

ale dzieci tego świata pozwoliły się manipulować dzieciom, które usłuchały pychy, próżności;

one nie chcą rozpoznać się dziećmi Boga;

więc Szatan przyszedł, by niepokoić moje dzieci,

i dzisiaj one pomieszały moją prawdę z ich własnymi słowami wychodzącymi z tego świata wypełnionego pychą, która uważa się za Mnie.

one nie chcą rozpoznać się jako dzieci mojego Kościoła;

one chcą rozpoznawać się jako dzieci wolne, w rozwiniętym świecie.

One znają nowoczesność.

To wszystko zaczęło się wraz z telewizją, radiem.

Wprowadziło się do waszych domów aparat, który wysyła obrazy i głos: to jest telewizja, moje dzieci, i z czasem:

         ona sprawiła, że zapomnieliście się modlić,

         ona sprawiła, że zapomnieliście o intymnych momentach pomiędzy wami i Mną,

         ona pokazuje wam świat przepełniony samym sobą.

Moje dzieci, w większości te wszystkie obrazy są nieprawdziwe;

zobaczcie, ile godzin spędzacie przed programami wymyślonymi, by was zwieść, pokazującymi mężczyznę i kobietę, którzy żyją codziennością wypełnioną goryczą, zazdrością:

dzisiaj pokazuje się rozwody jako coś normalnego;

pokazuje się przemoc jako nieszkodliwe sceny, kto z was nie widział tych scen mówiąc:

         O! on na to zasłużył!

         O! zobacz, co on zrobił!

         A! żeby tak wpadł!

i czasami wylewacie łzy widząc dziecko, które straciło swoich rodziców;

widzicie jego udrękę, ale wy staliście się obojętni!

Wy nie widzicie, że Szatan pokazał wam świat grzechu: wy widzicie go przed sobą,

ale już go nie rozpoznajecie.

Moje dzieci, jak możecie sobie powiedzieć: jestem w stanie grzechu;

wy już tego nie możecie, ponieważ nie potraficie już odróżnić prawdy od fałszu;

przeżywacie wasze życie usprawiedliwiając takie czy inne zachowanie mówiąc: to nie jest nasza wina, inni nam pokazali, że to nie jest takie złe:

a więc rozwijacie się, nie zdając sobie sprawy, że uniewinniacie się wobec tego, co zrobiliście.

Reagujecie, moje dzieci, jako dzieci obojętne na wasze własne wnętrze.

O! moje dzieci miłości, jestem Bogiem pełnym miłości dla was.

Czy wierzycie, że będę milczał wobec waszych postaw?

Nie, miłości moje, albowiem znam wasze cierpienie, znam wasze modlitwy;

wiem, że Mi mówicie:

         o! Jezu, patrz, ja cierpię, straciłam mojego męża, on mnie opuścił;

         o! Jezu miłości, mam dziecko, ona cierpi, ponieważ mąż ją opuścił, on wybrał żyć swoim życiem;

         o! Jezu spójrz na nasze cierpienie, nie mogę znieść tego bólu, przyjdź, pomóż mi.

Widzicie, moje dzieci, Ja żyję w każdym z was: słyszę wasze modlitwy, ale wy nie potraficie sami przeanalizować waszego cierpienia, ponieważ wszystko w was jest zapomnieniem tego, kim jesteście.

Wy jesteście dziećmi Boga, dziećmi miłości.

Nauczałem moich apostołów, pokazując im miłość mojego Ojca do nich;

oni odkryli, że przestrzegając prawa Mojżesza, oni mogli kochać:

kochać tym, czym byli, kochać ich braci i ich siostry;

pokazałem im, jak bardzo mój Ojciec jest miłosierny, pełen miłości, łagodności!

i przez moją ofiarę, oni rozpoznali Syna Bożego, który ofiarował się z miłości dla nich i dla was.

Moje dzieci, ten nowoczesny świat wypaczył wasze życie,

i dzisiaj macie trudności w rozpoznaniu waszych błędów.

Dzisiaj nie wymawia się [słowa] „grzech”, mówi się „małe błędy”

i nawet nie staracie się iść dalej, z obawy, by odkryć to, co robicie;

wy nie chcecie już słuchać słów moich kapłanów, którzy się oddają.

Tak, moje dzieci, za każdym razem, gdy kapłan mówi o mojej ewangelii: są tam łaski,

a kiedy kapłan mówi kazanie: tam są dla was łaski światła.

Ja przenikam przez jego kapłaństwo!

I jeśli czasami, moje dzieci, ten świat, który zdrętwiał, pokazuje wam słabość jednego z moich kapłanów, a więc moje dzieci, proszę was, w imieniu Miłości, módlcie się za niego, aby w końcu był chroniony przed atakami Szatana.

Moja Matka prosi was, byście się modlili: Ona prosi was, byście się modlili za Jej wybranych synów, gdyż widzicie, bez moich kapłanów, któż was nakarmi?

Ja jestem Pokarmem!

Tylko kapłan ma moc przemienić chleb, przemienić wino, w moje Ciało i moją Krew, nikt z was nie ma tej mocy;

to jest mu dane przez Nas, Trójcę:

to Nasza moc, i przez niego Bóg daje wam łaski.

Ale dzieci tego świata

         one wyrzekły się Moich nauk,

         głosząc ich własne idee, ich punkt widzenia;

         one zapomniały nawet o moich świętych sakramentach;

         one już nie wiedzą, albo świadomie odmawiają powrotu do swego wnętrza, aby odkryć, co zostało [tam] złożone:

         moja Obecność miłości.

Ale wy, moje dzieci, którzy akceptujecie żyć w Bożej Obecności, wy widzicie światło, wy nosicie moje dzieci:

prosi się was, by Mi ich oddać bez osądzania ich.

Moje dzieci, to wy, moje dzieci Światłości, którzy przedstawicie moje dzieci w momencie ofiarowania, aby mój kapłan, który jest Chrystusem-kapłanem, przedstawił waszych braci i wasze siostry mojemu Ojcu, aby otrzymali łaski.

Kogo mógłbym o to prosić, jeśli nie was, którzy przychodzą do mojego Kościoła, którzy przychodzą do moich kapłanów, by otrzymać moje sakramenty?

Wy jesteście solą ziemi, powinniście dzielić się tym, co Bóg wam daje.

Moja Matka uprzedziła dzieci tego świata w La Salette.

Czytajcie Jej przesłania, moje dzieci, one są prawdą i możecie rozpoznać te przesłania, które moja Matka dała na wasze czasy.

Jestem Miłością, nie pozwolę wam pogrążać się w waszych błędach: sprawiacie, że mój Kościół cierpi.

Wy jesteście członkami mojego Kościoła a tych, co się gubią, Ja ich niosę, oddałem się dla nich na Krzyżu.

Czy mogę robić z mojego czynu gest, który nie jest żywy?

Krzyczę w każdym z was: Kochajcie się, kochajcie tych, których nosicie, dajcie Mi ich, ofiarujcie Mi ich: jestem Wszechmocny, wszystko we Mnie jest miłością.

Ja jestem Słowem Ojca, czynię Jego Wolę; wy działacie we Mnie przez moje łaski.

Moje dzieci, wy nie potraficie tego zrobić, to tylko Ja w was.

Wszystko, co do was należy, to wasze tak: wasza zgoda;

to jest jedyny wybór, który powinniście dać Bogu, ale widzicie, macie także inną możliwość, tę, by odmówić.

Bóg jest Bogiem wolnym, On respektuje każdego z was, On nie może was zmuszać: Bóg jest miłością.

Przez wybór Adama i Ewy, wy macie w sobie dobro i zło:

         do was należy powiedzieć Bogu tak i to przez moje sakramenty otrzymacie siłę, by powiedzieć:

         nie, nie pozwalamy więcej manipulować się przez świat, który stracił wiarę,

         świat, który głosi występek, przemoc,

         ja nie chcę żyć w takim świecie;

         ale Ty, Jezu miłości, Ty możesz nam pomóc;

         pomóż nam, Jezu miłości, my również chcemy ocalić naszych braci i nasze siostry, umierając w Tobie,

         ponieważ Ty jesteś Zbawicielem:

         to tylko przez Ciebie uda mi się zrobić z mojego życia, życie miłości.

         bo miłość to Ty: Ty oddałeś się z miłości,

         chcę oddać się tak, jak Ty się oddałeś;

         ale Jezu, boję się, Ty wiesz,

         bo, kiedy uczy się oddawać, jak Ty się oddałeś, to widzę, że trzeba również, abym ja cierpiał i to budzi we mnie strach. Moje dzieci miłości, Ja znam każdego z was, znam wasze wnętrza, to przez moje łaski oddacie się.

Cierpienie w was jest wam znane z powodu grzechu; to nie Ja przyniosłem cierpienie na ten świat, ono przyszło przez „nie” dla dobra, i to „nie” sprawiło, że poznaliście grzech, i z powodu grzechu: wy cierpicie.

Ja, Jezus, zaniosłem wszystkie wasze grzechy na śmierć.

Popatrzcie na moje ciało, znosiłem wszystkie wasze cierpienia!

W momencie mojej agonii, poznałem te wszystkie cierpienia spowodowane przez wasze wszystkie grzechy;

ani jeden nie był Mi nieznany:

Wziąłem w siebie wszystko, niosłem każdego z was.

Moje dzieci miłości, jeśli akceptujecie wasze cierpienia i kiedy Mi je oddajecie, Ja rozlewam na was łaski:

         łaski miłości,

         łaski oddania,

         łaski światła,

         łaski siły;

wy odkrywacie wasze życie w Bogu; w ten sposób wasze cierpienia stają się mniej uciążliwe: akceptujecie nieść wasz krzyż:

wasz krzyż był w moim Krzyżu.

Miłości moje,

         wy znacie również cierpienia waszych dzieci;

         wy znacie również cierpienia waszych bliskich;

         wy znacie również cierpienia dzieci tego świata;

         wy znacie również cierpienia mojego Kościoła:

dajcie Mi wasze cierpienia!

Ja je wszystkie niosłem, wasz krzyż będzie lżejszy; będziecie mieć odwagę iść naprzód w waszym życiu odkrywając w was radość, bowiem gdy odkrywa się, że Bóg nas kocha, pomimo że się grzeszy:

         cierpienie staje się dla was oczyszczające,

         ono nie jest już ciężarem,

         moje dzieci, wy nawet jesteście w stanie znosić cierpienia waszych braci i waszych sióstr,

         gdyż te cierpienia są łaskami:

tam jest prawdziwa wartość waszego życia jako dzieci Bożych.

Bóg daje, On nie może zatrzymywać w sobie Jego miłości i Jego miłość jest łaską dla was.

Odkryjcie, kim jesteście w każdym z was, odkryjcie waszych braci i wasze siostry;

zobaczycie, moje dzieci, że wasze życie stanie się życiem miłości.

Ogłosiłem czas przygotowania do mojej Nowej Ziemi.

Moje dzieci, wy, dzieci Światłości, wy przeżywacie wasze oczyszczenie; wy żyjecie w tym czasie, on się zaczął!

Pozwalacie się przemieniać jak to dziecko, które pozwoliło się przemienić, by wyrzec się swojej ludzkiej woli, by umrzeć w Jezusie:

żyć swoje życie w Woli Miłości.

Moje dzieci, Adam i Ewa żyli w Bogu: żyli w Woli Bożej, ale przez swoje nieposłuszeństwo, wyrzekli się żyć w Bogu, by żyć w ich ludzkiej woli: to był ich wybór.

Oni byli kuszeni przez Szatana;

oni nie przyszli do Mnie, Boga, by otrzymać łaski siły, by oprzeć się pokusie: a więc żyli poza rajem w ich ludzkiej woli, i wy, moje dzieci, wy jesteście potomstwem Adama i Ewy:

wy żyjecie w waszej ludzkiej woli a ludzka wola żyje w dobru i w złu.

Ogłaszam wam czas miłości, kiedy powinniście wyrzec się waszej ludzkiej woli, by żyć w Woli Bożej, w miłości, kochając jedni drugich.

Modlitwa Ojcze Nasz wskazuje wam wasze prowadzenie, wasz wybór, by Wola mojego Ojca królowała na ziemi, tak jak w Niebie.

Przez wasz wybór, pozwalacie się przemieniać w dzieci Boże w Woli Bożej.

Módlcie się, moje dzieci, aby wasi bracia i wasze siostry zaakceptowali żyć w Woli Bożej, wyrzekając się zła.

Moje dzieci, to wy, którzy jesteście dziećmi Światłości.

Powinniście powiedzieć waszym braciom i siostrom, jak bardzo ich kocham!

Kiedy przyjdzie czas, gdy moje dzieci ujrzą w nich Jezusa w chwale, muszą odpowiedzieć tak lub nie, i ci, którzy powiedzą tak, pójdą do moich kapłanów, by otrzymać mój Pokarm.

Napełnię ich łaskami miłości, które zmienią ich w dzieci Bożej Woli i oni będą na ziemi w miłości.

Miłości moje, jestem w was, Ja jestem Prawdą w was; wszystko zostało powiedziane.

Ten czas jest czasem łask, korzystajcie z moich łask: moje dzieci, idźcie przyjąć moje sakramenty;

przyjdźcie do Mnie w Eucharystii: jestem Źródłem życia, jestem niebiańskim pokarmem, by was nakarmić moją miłością.

Przez obecność mojego kapłana, mojego wybranego syna, przyjmijcie łaski, gdyż jego dłonie są moimi dłońmi.

Amen.

 

Dziewczyna mojej Woli w Jezusie, w Duchu Świętym:

Pan prosił mnie, by dać świadectwo Jego działania: On jest we mnie, w głosie.

Widzicie, to nie ja Go wybrałam, to wszystko było dla mnie nowe.

Nie wierzyłam, że Jezus może mówić w naszym wnętrzu.

Modliłam się, chodziłam na mszę, miałam wielki szacunek dla kapłanów, bardzo wielki!

Właśnie tego mama i tata nauczyli nas w domu, ale pomyśleć, że Jezus mógłby mówić w sercach: to nie!

To dla mnie naprawdę coś nowego, ponieważ nawet nigdy nie myślałam, że Jezus może mówić w kapłanach.

Ale widziałam, że kapłani byli wszystkim, co Jezus reprezentował na ziemi.

To dlatego nie rozmawiałam z kapłanami, to było zbyt ważne!

Byłam bardzo wstydliwa i wierzę, że jeszcze to dzieje się w moim wnętrzu.

Ponieważ, kiedy kapłan jest blisko mnie, Jezus, On już nic do mnie nie mówi, On już nic nie mówi, a przecież mówi zawsze, On mówi cały czas: <<kocham cię, słuchaj, bądź posłuszna>> daje mi pouczenia, ale kiedy to jest kapłan, On mówi: << zamilknij i słuchaj>> i tak, On odkrywa mi wielkość kapłanów:

to jest takie ważne, ale sądzę, że nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Jeśli mogę oddać się, mówię, że mogę, to nie ja, która może, to Bóg mnie ogarnia, i kiedy to dzieje się, to podczas Eucharystii;

ale to zaczyna się od sakramentu pokuty, następnie w czasie komunii otrzymuję Jezusa:

wtedy, wszystko dzieje się we mnie.

On mówi mi, On mówi, że jest Obecnością i pozwala mi widzieć coś pięknego w moim wnętrzu.

On mówi: << Chodź ze mną>>, więc widzę siebie najczęściej z tyłu: postępuję do przodu, idę za Nim;

potem wielkie światło, ale nie mogę opisać tego światła gdyż:

         to jest świetliste,

         to jest przeźroczyste,

         to jest nieprzejrzyste a jednocześnie

         to jest wielka przestrzeń,

         nie ma sufitu ani ścian,

         nie ma podłogi:

         to jest światło,

         i ja wchodzę do wnętrza tego, i tam: widzę.

Pierwszy raz widziałam Jezusa:

         Jezus, stoi,

         ma tunikę, ona jest biała,

         ale nie mogę zobaczyć Jego twarzy tak, jak bym chciała,

         ale wiem, że ma włosy dotąd (do ramion),

         wiecie, być może można Go zobaczyć tak, jak się chce, nie wiem…

         ja nie mogę tego opisać, ale ja wiem, jak Go widzę:

         On jest świetlisty, Jezus,

         a jednocześnie otacza Go zewsząd światło: ja mogę zobaczyć Jezusa,

         ale światło Jezusa, ono jest pełne światła, to tak, jakby Jego ubranie było białe, białe, białe

         i On tam, Jego twarz…

         a wiecie, co jest najpiękniejsze?

         Ja myślę, że to, co odczuwam, kiedy na Niego patrzę: to czystość: to takie piękne!

         A jeśli to Ojciec…

         o! to, to coś zupełnie innego!

         To tak, jakbym była taka malutka, taka malutka,

         i jest we mnie tyle czułości:

         On jest Ojcem miłości!

         Jest tam też Duch Święty!

         Te trzy osoby.

         Ale wiecie, dla mnie w każdym razie, Ojciec nie jest starszy od Syna: to nie jest starzec, Ojciec,

         On jest taki, jak Jego Syn a Duch Święty jest również taki, jak Ojciec,

         ale jest jakaś różnica:

         to, że Ojciec jest zawsze wyżej niż Syn i Duch Święty:

         To jest to, co dzieje się we mnie,

         i kiedy Ich widzę, to po to, by się oddać.

         On mówi:<< Ty jesteś niczym, spójrz>>, a więc sprawia, że widzę się, jakbym była malutka i sprawia, że znikam. Dzisiaj było inaczej; On sprawił, że znikłam w krzyżu, i widziałam krzyż, On powiedział: widzisz, ciebie już nie ma!

A więc, w ten sposób, mogę stanąć przed wami, i On mówi, że to nie ja, która jestem tutaj.

To jestem ja, ale chcę powiedzieć, że nie mam nic do powiedzenia, mogę tylko słuchać, i to są te słowa, które On mówi, ale On respektuje, kim jestem, bo Bóg jest pełen miłości dla każdego z nas: każdej osoby.

Więc On mnie bierze taką, jaka jestem. Ale po każdym słowie jakie słyszę, nie wiem, jakie będzie następne; On nie mówi zdaniami, to są słowa, więc ja powtarzam słowa, i często na koniec wieczoru pytam: << Jak to było?>>

Bo wiecie, gdy powtarzamy po jednym słowie na raz, to nie są zdania, więc nie wiem czy to było dobrze, czy to było interesujące do słuchania, ponieważ dla mnie to tylko jedno słowo na raz!

Pewnego razu, to było nie tak dawno, jakieś piętnaście dni temu, wracaliśmy po dniu jak ten, ja słuchałam kasety:

Och! jakie to było piękne, to, co mówił!

i to, to przyszło bardzo mocno we mnie, więc mówię: wyłącz kasetę.

Dobrze, słuchaj:

         A więc powiedziałam: To, co dzieje się we mnie, kiedy mam zamknięte oczy,

         to tak, jak prowadzi się samochód:

         ty trzymasz kierownicę, ty masz kierownicę w dłoniach,

         ty wiesz, że masz coś pod sobą, pod twoim samochodem,

         ale przed tobą nie ma drogi, kompletna pustka;

         wówczas Bóg mówi słowa, słowa posuwają samochód: jedno słowo powiedziane, samochód porusza się do przodu:

Więc wyobraźcie sobie, kiedy ja mówię jedno słowo, ja nie znam następnego słowa i nie mogę nawet wiedzieć czy ono jest długie, a to może stanowić słowo kompletne; muszę czekać, aby je wypowiedział.

Na początku, gdy On zaczynał [mówić we mnie], pewna osoba powiedziała mi: ty często robisz przerwy; a więc ona powiedziała: dlaczego przerywasz?

Ależ to dlatego, że nie usłyszałam do końca, muszę czekać.

Zresztą, czasami Pan, On czeka;

kiedy przerywam, to dlatego, że On nic nie mówi; więc jestem zmuszona przerwać;

zatem, kiedy On mówi: wtedy i ja mówię.

Ale, powiedziałabym, że On mnie przemienia i wtedy idzie szybciej.

To tak, jakbym ja ze słowami, stanowilibyśmy jedno: czasami jest nie tak.

Ale czasami On lituje się nade mną: On przestaje!

On mnie zna, zna moje słabości, a ja również wiem jedno, nigdy nie wiem, co będę mówiła, nigdy!

On mnie nigdy nie przygotowuje, ponieważ mówi: ty nie musisz wiedzieć, to nie jest twój wieczór, to mój wieczór!

Lecz również, kiedy nie wiemy, co będziemy mówić, nie boimy się, nie martwimy się.

Wiecie, ja nie mam wysokiego wykształcenia; skończyłam dziewięć lat handlówki, więc nie jestem przyzwyczajona do publiczności i to, On to wie.

To dlatego On trzyma mnie w niewiedzy; nie muszę się przejmować, jestem z tyłu, za Nim:

a więc, powtarzam to, co słyszę, i jeśli czasami jest coś, co mówi: czego ja nie wiem, czego ja dobrze nie rozumiem:

pozwalam Panu działać na swój sposób, ponieważ On wie, że to, co mówi, to dla ludzi, którzy będą Go słuchać: to jest to, co chcieliby usłyszeć.

To dotyczy każdej osoby, która jest tutaj: Bóg jest zjednoczony z waszym wnętrzem.

Więc zawsze mówiłam sobie - i to zdarza się często -: Panie, Ty już wszystko powiedziałeś; co jeszcze powiesz?

Ale On zawsze wie! bo to jest działanie między waszą obecnością i Jego Obecnością, w Nim;

bo gdy On mówi, mówi w sercach: On przychodzi karmić wnętrze, On nie przychodzi karmić tego, co na zewnątrz.

Jeśli karmi wnętrze, to dlatego, że wie, że to jest nasze życie:

ono jest tam, ono musi karmić się Jego Obecnością, Jego łaskami, i tylko wtedy to, co jest na zewnątrz nas będzie odnosiło korzyść.

Często pytamy się: Panie, Ty chcesz mnie uzdrowić? Ale Pan uzdrowi najpierw wnętrze.

Po pierwsze, nie zrozumiemy Jego gestu:

To tak, jak ktoś, kto idzie ulicą: on idzie, widzi dziecko,

chce mu powiedzieć dzień dobry, a dziecko patrzy na niego, ono nie odpowiada; a nawet robi miny.

Dlaczego? Bo dziecko nie zna tej osoby, ona jest obca:

Właśnie to jest to, co ryzykuje się uczynić Jezusowi, kiedy prosi się o uzdrowienie.

Jeśli nie zna się samego siebie, jest się jak obcy; chciałam powiedzieć, że jeśli nie zna się samego siebie, nie zna się łask, jakie Bóg nam daje, nie zna się, kim się jest wobec Jezusa.

A więc kiedy Jezus czyni cud, jak możecie go docenić?

Jesteśmy jak obcy wobec łask Bożych; więc nawet nie potrafimy docenić, co nam daje.

Musimy poznać, kim jesteśmy, zawsze w relacji z Jezusem: to jest nasze prawdziwe życie, to w tym [jest] nasza prawdziwa wartość.

Dzisiaj, - w tym ja również - mamy zbytnio skłonności, by sprawiać sobie przyjemności, zawsze dla tego, co na zewnątrz, a zapominamy o najważniejszym: o naszym wnętrzu.

A Jezus nas słuchał, i On litował się nad nami!

Wiecie, kiedy wygłaszaliście wasze kazanie, ( Dziewczyna mojej Woli w Jezusie zwraca się do kapłana, który jest na sali) ile prawdy, ile światła!

Więc Jezus powiedział mi:<< Spójrz na mojego syna, on jest jak filar, on nie boi się Mnie bronić.>>

A więc ja poczułam się zupełnie mała!

Czy ja będę w stanie zrobić to samo, co on zrobił, przed moimi przyjaciółmi?

Należy mieć śmiałość, trzeba bronić Jezusa.

To oczywiste, że jeśli my zaczniemy ewangelizować: to spotkamy się z dezaprobatą, ale kapłan, on może.

Wiecie, te słowa przychodzą do mnie przez Ducha Świętego, bo On nawet nie chce, żebym dała świadectwo z moją ludzką wolą, gdyż te słowa nie miałyby żadnej wartości, a my mamy do tego skłonności, kiedy jesteśmy przed kimś:

         czujemy się zagubionym,

         szydzimy,

         chcemy koniecznie użyć naszej ludzkiej woli,

         chcemy wyprowadzić go na prostą drogę,

         i tutaj jest nasz błąd.

         trzeba pozwolić Bogu, by działał w nas,

         trzeba mówić z miłością

         trzeba wiedzieć, o czym mówimy,

         trzeba naprawdę pozwolić się przemienić,

         i jedyny sposób, który ja znalazłam:

         no właśnie! korzystać z sakramentów, tam możemy szukać,

         i potem, kiedy czytamy, wtedy rozumiemy. Tak On zaczął ze mną; byłam zupełnie malutką, wychowałam się w rodzinie z trzynaściorgiem dzieci, mama miała nas czternaścioro, ale jedno zmarło; więc w szkole nauczyliśmy się katechizmu, mieliśmy dobre podstawy;

odmawialiśmy różaniec z kardynałem Leger: zatem, Pan opiekował się mną.

W szkole uczyły mnie również zakonnice, a po pracy poznałam młodego człowieka i pierwszą rzeczą, o którą zapytałam:<< Czy ty jesteś katolikiem?>>

To była pierwsza rzecz, o którą go spytałam;

czasami rozmawialiśmy: <<jeśli bym powiedział, że nie, co byś zrobiła?>> powiedziałam:<< nie spotykałabym się z tobą.>>

Widzicie, Bóg opiekował się mną; to są łaski, które mi dał.

I wychowałam moje dzieci pokazując im również, jak kochać Jezusa.

W domu mieliśmy kursy, kursy małego katechizmu; ja chciałam jeszcze więcej:

Och! byłam stanowcza! nawet mój mąż mówił: << och! to cała ty, ty jesteś ekstrawagancka! kiedy ty coś zaczynasz, zawsze musisz dodać więcej!>>

I dobrze! to prawda, że taka jestem! Dobrze, ponieważ Bóg mnie taką stworzył, dla Siebie!

I jeśli taka byłam, to dlatego, że chodziłam na mszę: nie wiedząc o tym, Bóg mnie prowadził cały czas!

Dzisiaj, widzimy nasze dzieci, one już [w zasadzie] nie praktykują; oddaliły się od sakramentów, od Kościoła;

trzeba powrócić, ale my sami nie możemy tego zrobić, to Jezus, który to zrobi: powolutku uczy nas je oddawać.

Kiedy On nam mówi:<< Dajcie Mi wasze dzieci>> trzeba Mu je oddać.

Kiedy idziemy na mszę, no dobrze! oddajemy je: oddajemy Mu je w monecie ofiarowania.

Wiecie, co się dzieje we mnie w momencie ofiarowania?

Kiedy nadchodzi moment Święty, Święty… czuję w sobie ogromną radość;

pozwalam ponieść się tej radości i wiem, że Ojciec jest tam, że Duch Święty jest tam i że Jezus jest tam a chwilę przedtem, Jezus się ofiaruje: i On mi mówi:

<< Zamknij oczy i zbliż się.>>

Najpierw On przybliżał mojego anioła i widziałam aniołów przybliżających się w przejściu, następnie oni składali na ołtarzu dary, następnie, On mówi:

<< możesz podejść;>>

więc podchodzę i nieraz mój anioł mnie osłania, i teraz mogę złożyć na ołtarzu moje dzieci, ale składam także wszystkie dzieci: moich braci i moje siostry całego świata: to On mi pokazał, tak również powinniśmy czynić:

powinniśmy złożyć na ołtarzu nasze dzieci, naszych braci, nasze siostry i dzieci całego świata, by kapłan, w Jezusie, mógł przedstawić ich Ojcu, i w ten sposób powinniśmy sobie pomagać, bo Bóg chce nas wszystkich w Nim, i to w nas w dzieciach miłości powinniśmy to robić.

Oczywiście, mówię teraz, gdyż On mi mówił o tym wszystkim.

Miałam nauczania nocą i dniem; nawet kiedy spałam, widziałam rzeczy i kiedy mnie budził: On tłumaczył mi te rzeczy.

Na początku, poddawałam się temu, teraz, mogę to zrozumieć i w Duchu Świętym mogę świadczyć o miłości Jezusa do każdego z nas, i to właśnie On robi, kiedy dajemy nasze tak, kiedy przychodzimy złożyć na ołtarzu nasze dary:

On nas przemienia tak, jak On chce, w swoim rytmie, bo On nas wszystkich zna.

Wiecie, ja wam bardzo dziękuję.

To po raz pierwszy, że wyjechałam z mojej prowincji, by mówić i robię to ze spokojem, bo to On, który przeszedł przede mną: to było łatwe, myślę, że jest coś, co mnie bardzo wzruszyło: byłam podejmowana przez panią Yanne w swoim domu; ona mnie nie znała, ale zostałam wspaniałe przyjęta.

A zanim tu przyjechałam, byli ludzie, których nie znałam, tylko z nazwiska, oni przyszli mnie przywitać, dziękuję wam bardzo, a jaki przepiękny śpiew!

Wiecie, wasze pieśni są wspaniałe; z gitarą, to piękne!

Pewnego dnia, Jezus mi powiedział: << Jesteście wszyscy Moimi dziećmi>>.

Więc, widziałam górę i na szczycie tej góry, był krzyż, On powiedział:

<< Widzisz, wszystkie dzieci powinny wspinać się do Krzyża, a Ja nie będę patrzył czy on jest biały, czy ma czarną skórę, czy mówi innym językiem: wszyscy jesteście Moimi dziećmi i właśnie tak powinniście przyjść do Mnie.

To jest wspaniałe, my wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami! Kiedy po raz pierwszy mówił mi o wojnie w Izraelu - przecież to jest Jego naród, Jego wybrany naród - czułam w Jezusie tyle miłości; bo On pozwala odczuwać mi pewne rzeczy, nie można……to tak jak przyjmujemy komunię, czujemy w sobie ciepło, ale to, to jest obecność Jezusa. Więc kiedy On do mnie mówi, ja również odczuwam rzeczy.

Więc, kiedy Jezus miłości mówił mi o swoim narodzie, odczułam, że jest w nim bardzo zakochany mimo tego, że nie rozpoznali w Nim Syna Bożego.

Ale to jest Jego naród, i On ich kocha!

Więc jak chcecie, bym ich nie kochała?

Zakochujemy się, i to samo dotyczy Iraku i Iranu.

Podczas jednego wieczoru, ludzie, którzy byli za mną, mówili przeciw, - nie powiemy ani słów ani nazwisk, przez respekt dla naszych braci i naszych sióstr - więc oni mówili: << Ten jest przeciwko temu. Potem…..>>

a więc, obracam się, ponieważ uderzono mnie po ramieniu, odwracam się, a oni wciąż mówią: na to Pan tak im powiedział:

<< tak jak dziecko, które jest na łące,

wydaje mu się, że to jest jego,

przechadza się, i jest pokrzywa,

i na łące są różne rodzaje chwastów, są także dobre zioła.

Ale dla niego, to jego łąka!

To malutkie dziecko, zaprasza inne dzieci, by z nim poszły,

a jest dużo złych chwastów, które ich zranią,>>

a więc On mówi: << Widzisz, to jest dziecko i to są moje dzieci, Ja je kocham!>>

Więc, oni zrozumieli.

My wszyscy jesteśmy dziećmi, nawet jeśli są tacy, którzy się biją, wszyscy jesteśmy dziećmi Boga:

Nie wolno ich osądzać, trzeba modlić się za nich: to właśnie jest Boża miłość.

W tym wszystkim trzeba zachować spokój;

to tak, kiedy jesteśmy w pokoju, kiedy kochamy naszych braci i nasze siostry, wtedy możemy im pomóc;

jeśli boimy się, martwimy się, nie pomyślimy, aby modlić się za nich:

będziemy w stanie kwestionowania, strachu, więc nie modlimy się.

To dlatego nasz Ojciec Święty, papież, prosił nas, by zachować pokój, modlić się: to jest Boża miłość.

Bóg kocha! by nam dać kogoś tak wspaniałego jak Ojciec Święty: my jesteśmy Bożą rodziną, wielką Bożą

rodziną.

Nie ma dwóch, jest tylko jedna, ona jest na całej powierzchni ziemi:

         nie ma barier,

         nie ma granic,

         nie ma prowincji,

         nie ma państw:

         jest jedna rodzina, to ta, Boża. Dziękuję wam, że słuchacie kogoś takiego, kto wam daje świadectwo.

         Czy wiecie, dlaczego ja jestem tutaj? Nie wiem więcej od was.

Dlaczego On mnie wybrał? Och! mój Boże! Ja nic nie wiem.

Możecie to sobie wyobrazić? Och! ja jestem pewna, że nie jestem ja sama!

Ale kiedy słucha się Pana, ma się wrażenie: << Ależ mój słodki, to niemożliwe, nie ja, spośród miliardów!

Na ziemi są miliardy ludzi, Dlaczego ja?>>

Wiecie, to nie do pomyślenia to wszystko!

Ale jeśli pozostanę na rozmyślaniu o tym wszystkim, wyrządzę sobie krzywdę a nie myślę, że Jezus tego chce: więc po prostu powiedziałam:<< tak Panie>>.

więc jeśli Głos mówi mi: << Idź tam>>. <<Tak Panie!>>

nie mam sobie nic do zarzucenia, słucham głosu: idę, i kiedy stanę przed Jezusem Miłością,

to Mu powiem: << Panie, słuchałam głosu we mnie>> to będzie moja obrona!

Dziękuję.